Anastasia Beverly Hills KONTRA Nyx

Anastasia Beverly Hills KONTRA Nyx

Dzisiaj będzie trochę o brwiach :) Poza tym chciałabym zacząć porównywać trochę produktów.

Wielu z nas, dużą uwagę przywiązuje do podkreślonych brwi. Kiedy pytam koleżanki, co dla nich jest najważniejsze w codziennym makijażu, dostaję w większości jedną odpowiedź - brwi. Możemy wyjść bez pomalowanych oczu, bez podkładu, ale brwi zawsze mamy ujarzmione i zaznaczone kredką, cieniem czy pomadą. Rok 2016 to istny szał na brwi, dlatego też do wyboru mamy wiele opcji ich podkreślania.


Krótka historia brwi:
W dawnym Egipcie, kobiety zaznaczały swoje brwi henną.

W 2500 r. p.n.e. powstało w ogóle coś takiego, jak pęseta do usuwania nadmiernego owłosienia.

W I w. p. n. e. Rzymianki używały popiołu z szafranu lub drewna jako cieni, amantymonu do przyciemniania brwi

W 1867 roku otwiera się dom towarowy B. Altman&Company, w którym kobiety uczą się min. tego, jak podkreślać swoje brwi

Lata 20. XX w. to okres bardzo cienkich brwi

Lata 30 to podobny trend, z tym że były one trochę krótsze niż w latach 20. Modne były też brwi mocno zaokrąglone ku górze

Lata 40 to lata naturalne

Lata 50 to okres kiedy to znane aktorki (Audrey Hebpurn, Marilyn Monroe, Elizabeth Taylor) dyktowały modę. Należało mieć wtedy bujne, grube i zadbane brwi

Lata 60 to idealnie wyrysowane, grube brwi

Lata 70 były określane mianem makijażu naturalnego

Lata 80 to makijaż ostry, przerysowany. Takie też miały być nasze brwi

Lata 90 - mocno wyskubane brwi*
*(źródło: B. Brown "Perfekcyjny Makijaż")

Teraz - stawiamy na naturalność. Brwi powinny być odpowiednio podkreślone. W zależności od naszego typu urody. Na rynku pojawia się prawdziwy boom na kosmetyki do brwi : cienie, kredki, pomady, żele... Mianem królowej brwi, została określona marka Anastasia Beverly Hills, która powstała w 1997 roku w USA. Wprowadziła ona metodę kształtowania brwi - "Golden Ratio". Biznes napędza wiele rozpoznawalnych w kampanii twarzy - min. Naomi Campbell, Oprah czy Jenifer Lopez.

Drugą markę, którą chcę dzisiaj porównać to marka NYX Cosmetics. Również i ta powstała w USA - Los Angeles, dwa lata później po wejściu na rynek ABH. Ich misją jest oferowanie profesjonalnych produktów do makijażu w atrakcyjnych cenach.

Na tapetę wzięłam dwie kredki do brwi, które dla mnie są praktycznie identyczne, ale różni je cena :) Dlaczego kredki? Ja je lubię za to, że szybko można wyrysować brwi i świetnie się sprawdzają zarówno w dziennym, jak i wieczorowym makijażu. Możemy nimi uzyskać naturalne, jak i mocniejsze brwi.



ABH BROW WIZ
ABH brow wiz, dostaniemy na stronie internetowej ABH za 21 dolarów = ok 80 zł. Dostępna w 10 odcieniach. Ma ona 0,09 g. Z jednej strony posiada wykręcaną kredkę, z drugiej grzebyczek do rozczesywania brwi. Złamał mi się on po jakimś czasie. Nie wiem, czy ja miałam jakiś felerny egzemplarz, czy po prostu opakowanie jest tak słabej jakości. Mój kolor to soft brow. Akurat świetnie pasujący do moich naturalnych włosków, jak i farby na głowie :) Kredka jest miękka, łatwo się nią pracuje. Dosyć woskowa, ale w porównaniu z Nyx, nie wiem czy teraz nie za miękka. Czasami mam problem z nią pracować. Jak się spieszę, to przez to że jest tak miękka wyjeżdżam nią, nie tam gdzie chce. Nie mam jej nic do zarzucenia. Dobrze współpracuje z żelami do brwi. Niestety albo stety od momentu, gdy ją kupiłam, próbowałam innych kredek i znalazłam równie dobre a w tańszej cenie. Po co więc przepłacać? Po to żeby mieć na kredce napis Anastasia Beverly Hills?


NYX MICRO BROW PENCIL
Nyx Micro Brwo Pencil dostaniemy w stacjonarnych sklepach w Polsce (UK - Boots). Ja swoją kupiłam z ok 7 funtów = 35 zł. Ma ona taką samą pojemność co ABH. Również posiada z drugiej strony grzebyczek do rozczesywania. Mój kolor to Espresso, znów idealnie dopasowany. Jest to chyba najbardziej naturalny kolor w kolekcji, który będzie pasował prawie każdej z nas :) Bardzo łatwo się nią pracuje, ale tak jak pisałam jest odrobinę bardziej twarda niż ABH, co bardzo mi odpowiada :) Przy tym łatwo się rozciera. Dla mnie nie ma żadnych minusów. Praca nią to czysta przyjemność. Naprawdę. W tym przypadku grzebyczek jest "jeszcze" na swoim miejscu :) Ja na pewno dokupię kolejne opakowanie, bo ostatnio kompletnie przerzuciłam się z farbek na kredki do brwi. Dodatkowo za cenę ABH, mam dwie kredki z NYX - czego chcieć więcej? :)

Po Waszej lewej stronie możecie zobaczyć NYX, po prawej ABH

 
NYX - ABH

1:0

 
Mieliście którąś? Jak Wasze opinie? A może macie produkt z innej firmy, który jest Waszym ulubieńcem do brwi? Dajcie znać. Chętnie przetestuje :)

Zieleń otulona różem

Zieleń otulona różem

Miałam ochotę dzisiaj spróbować czegoś kolorowego. Pigmenty z Inglota uwielbiam i gdybym mogła, kupiłabym wszystkie :) nie trzeba zupełnie ich reklamować. Myślę, że każdy wizażysta ma jakiś w kuferku albo osoby takie jak ja, które są laikami, a kolorówkę kochają :) dzisiaj w roli głównej będzie ten o numerze 85 i paletka Too Faced, Chocolate Bon Bons. Paletka ma opinie bardzo skrajnie. Jedni bardzo zachwalają, drudzy wręcz przeciwnie. Mi osobiście pracuje się nią bardzo dobrze. Jest ona łatwa w użyciu nawet dla osób, które nie interesują się za bardzo makijażem na co dzień. Fakt, odrobinę się osypują, ale ja i tak zawsze każdy cień otrzepuje z nadmiaru. Pachną pięknie, opakowanie - kwestia gustu. Dla mnie przesłodkie :) zresztą raz już pokazywałam Wam makijaż, który został wykonany właśnie tą paletką. Było to Smokey Eye's. I to jest chyba najlepsza recenzja Chocolate Bon Bons.
Niestety, wcześniej robiłam zdjęcia IPhonem, ale musiałam go sprzedać i zostałam bez żadnego “lepszego” sprzętu. Wybaczcie jakość. Za jakiś czas powinna się zmienić :)


1. Na całą powiekę nakładam bazę pod cienie Inglot Eye shadows kepper. Łuk brwiowy i załamanie powieki zaznaczam jasnym cieniem o nazwie Divinty a na całą powiekę ruchomą ląduje kredka z Nyx, odcień Milk. Ale naprawdę w niewielkiej ilości. :)
2. Załamanie powieki zaznaczam naprawdę delikatnie cieniem Mocha ( pędzelek Morphe Brushes b23).
3. Zewnętrzny i wewnętrzny kącik pokrywam cieniem Totally Fetch lekko rozcierając ( pędzel Zoeva 231).
4. Przyciemniam te kąciki cieniem Blackcurrant (Zoeva 230).
5. Powtarzam kroki: 3 i 4 tak samo, ale na dolnej powiece.
6. Załamanie powieki blenduje jeszcze bardziej ze sobą używając do tego cieni: Mocha i Cotton Candy, ładnego pudrowego różu (pędzel spectrum a08). Te same cienie nakładam także delikatnie na dolną powiekę, by ładnie rozetrzeć wszystko na dole.
7. Na środek powieki nakładam cień Earl Grey ( pędzel Zoeva 234) rozcieram granice między cieniami.
8. Spryskuje syntetyczny pędzel (no name) mgiełką do utrwalania makijażu i nakładam na mokro, na ten cień Earl Grey, mój pigment z Inglota. To samo robię na dolnej powiece.
9. Czyszczę okolicę wokół oczu, zacieram niepotrzebne cienie matowym cieniem o nazwie Divinity, żeby oko miało kształt taki, jak ja chcę. Poprawiam i blenduje górną powiekę :)
10. Rysuję kreskę czarnym eylinerem nad linią rzęs. Tuszuje rzęsy. Przyklejam sztuczne i jeszcze raz delikatnie tuszuje.

Jak Wam się podoba efekt końcowy ?

 
 





Brwi:
Inglot cień + pisak do brwi Catrice 030
Catrice, Żel do brwi

Twarz:
TBS, krem pod oczy z witaminą E
MAC strobe cream
Kat Von D lock it podkład, odcień 52
Korektor Collection 2000, odcień fair + maybelline fit me, odcień 010 (pod oczy)
Rimmel Stay Matte, transparent 001
The Balm, bronzer Bahama mama
Makeup Revolution, róż odcień love
Makeup Revolution, paleta Radiance rozświetlacz

Usta:
Barry M konturówka, numer 17
Catrice, olejek do ust, 010 All My Honey

Oczy:
Too Faced, Chocolate Bon Bons
Inglot, pigment nr 85
Maybelline, master precise eyliner
L'oreal so Couture milion lashes
Sztuczne rzęsy: Ali Express
Duo, czarny klej do rzęs



Matowe, kremowe, w płynie, w kredce...

Matowe, kremowe, w płynie, w kredce...

Mój makijaż dzienny można podzielić na dwa rodzaje.
1. Lekki makijaż oczu, zazwyczaj w brązach albo czarna kreska z eyelinera i do tego usta w kolorze nude
2. Oczy zostawiam w wersji:  wytuszowane rzęsy +jasna kredka na linię wodną, a na usta wybieram jakiś fajny odcień pomadki - w zależności od nastroju czy pogody :)

Ostatnio jednak przeważa u mnie ta druga opcja. Mam kompletnego bzika na punkcie pomadek i szminek. W mojej kosmetyczce non stop ląduje coś nowego. Mam wrażenie, że wszystkie moje pomadki, to te ulubione. Postanowiłam jednak odrobinę zmniejszyć ten krąg i pokazać Wam, co lubię wybierać ostatnio na dzień :) w zależności od rodzaju, podzieliłam je na cztery grupy (swatche na końcu):



1. Klasyczne pomadki nude
- Soap and Glory, kolor super nude, wybieram go najcześciej wtedy, kiedy się spieszę, a chce żeby moje usta były czymś pomalowane. Uwielbiam jej zapach i komfort noszenia. Jest niezwykle przyjemna, lekko matowa, ale mam wrażenie że nawilżająca. Mocne opakowanie, nie ma obawy że otworzy nam się “przypadkiem” w torebce. Niestety brudzące. W Polsce nie kupicie, jest ona dostępna stacjonarnie w Boots, w UK dlatego mam do niej mój “zamiennik”.

- L’oreal Paris Color Riche, odcień Eva’s nude. Jest to bardziej kremowa pomadka niż ta pierwsza, a co za tym idzie ściera się trochę szybciej. Mocno masełkowata, satynowa. Daje lekki blask. Bardzo podoba mi się opakowanie. Czarne ze złotymi wstawkami. Posiada dosyć ostry zapach, ale mi to zupełnie nie przeszkadza. Kolor prawie identyczny jak Soap&Glory.
Cena: 47 zł
Kupisz: Rossmann

2. Pomadki w płynie
- Nyx Liquid Suede, odcień life’s a beach
Mam z tego rodzaju już dwie pomadki, ale na pewno dokupię więcej. Mnóstwo kolorów do wyboru. Bardzo je lubię, możecie o nich przeczytać w innym poście :)

- Bourjois, Rouge Edition Velvet, kolor numer 10
Zastanawiałam się długo czy o niej wspominać. Lubiłam ją bardzo, dopóki dopóty nie poznałam innych pomadek tego typu :D dalej ją noszę, ale tylko wtedy kiedy wychodzę na kilka godzin i nie muszę za bardzo martwić się o to czy pomadka przetrwa dłuższy okres czasu, bo wiem że ta nie przetrwa. Nakładam ją obowiązkowo na konturówkę, wtedy trzyma się troszkę dłużej. Odbija się na wszystkim :) nie jest to trwały mat. Na plus to, że jest bardzo przyjemna w noszeniu, tzn. Komfortowa - nie wysusza ust. Mała, poręczna, idealna do torebki, zapach specyficzny. Mam do niej słabość, ale to że producent napisał, że wytrzyma na naszych ustach 24h to kompletny żart. No i za tę cenę możemy już kupić o wiele trwalsze pomadki.
Pojemność: 7,7 ml
Cena: 45 zł
Kupisz: Rossmann

- Sleek Matte Me, odcień Birthday Suit
Mam dwa odcienie z tej serii. Pierwszy to przepiękny fiolet, a drugi to ten nudziak. Miałam z nim okropny problem, w ogóle nie chciał trzymać się na moich ustach. Wściekałam się strasznie. A chciałam ją mieć. Zbierała się i wycierała od wewnątrz dosłownie po kilku minutach. Zawzięłam się jednak w sobie i poszłam po drugi egzemplarz, bo byłam w szoku. Odcień fioletowy jest taki mocny. To wręcz tępy mat. Trzyma się bardzo, bardzo długo. Przez to, że jest taka mocna, może wysuszyć nasze usta. No i drugi egzemplarz jest okej :) trzeba ją nakładać szybko i w jak najmniejszych ilościach. Bardzo podoba mi się ich estetyczne opakowanie.
Pojemność: 6 ml
Cena: 26,99 zł
Kupisz:Minti Shop (Superdrug UK, Boots UK)

3.  Pomadki w kredce
- Golden Rose Matte Lipstick Crayon, odcień 11
Bardzo lubię pomadki w kredce i to jest mój faworyt :) przepiękny odcień, bardzo łatwo się nakłada. Nie jest w najmniejszym nawet stopniu “tępa”. Bardzo miękka. Wiadomo, w ciągu dnia trzeba ją poprawiać, bo nie jest tak super trwała, jak pomadki matowe w płynie. Kompletnie nie wysusza ust. Ja nie widzę żadnych wad :) nie ma co się rozpisywać, po prostu spróbujcie, jeśli lubicie taką formę pomadek.
Pojemność: 3,5 g
Cena: 11,90 zł
Kupisz:Minti Shop

- PS Velvet Matte Lipstick Crayon, odcień Hustle (chyba)
Moje ostatnie odkrycie :) dla tych, którzy mieszkają na Wyspach. Dla mnie ona jest identyczna, jak ta z Golden Rose. Dostaniecie ją w Primarku za 2 funty :) ja kupiłam ostatnio pierwszą i jestem w tak pozytywnym szoku, że pójdę po inne odcienie. Nałożyłam ją w weekend, jak jechaliśmy do Londynu no i z lekkimi poprawkami była ze mną cały dzień, a przy tym czułam, że moje usta cały czas są nawilżone :) uwielbiam, uwielbiam, uwielbiam.

4. Długotrwałe szminki
- Nyx Full Throttle Lipstick, odcień numer 10
Mocniejsza wersja na co dzień. Wodoodporna, więc dobrze się sprawdzi rownież w makijażu wieczorowym. Jest naprawdę niezwykle trwała. Ciężko nawet zmyć swatch z ręki. Nakłada się przyjemnie, po chwili zastyga w mat. Mi ciężko się nią operuje prosto z pudełka, wole nakładać ją pędzelkiem, żeby wszystko wyglądało precyzyjnie i estetycznie. Odcień ma powalający, niezwykle jesienny. Moim zdaniem idealnie zgrywa się z zieloną tęczówką oka, ale może ja się nie znam… W każdym razie, mi się bardzo podoba :). Moich ust nie wysusza. Możemy spokojnie z nią pić, jeść. Jeśli już po jakimś długim czasie zacznie nam znikać, to nie wygląda to jakoś bardzo nieestetycznie, nie roluje się ani nic z tych rzeczy. Bardzo małe, wąskie opakowanie. Poręczne, pięknie wykonane. Po prostu jakość produktu zgodna z opisem i co najważniejsze, cena nie jest powalająca.
Pojemność: 2,4 g
Cena: 5 funtów
Kupisz: Nyx - stacjonarnie ( w UK - Boots)

- Urban Decay Vice Lipstick. Comfort Matte, odcień Hitch Hike
Kupiłam ją zaledwie kilka dni temu, będąc w Londynie. Próbowałam ją raz, ale postanowiłam, że i tak podzielę się opinią. Bardzo chciałam ją wypróbować, bo czytałam wiele recenzji. Jedne pochlebne, drugie trochę mniej. Myślę, że w zależności od tego, kto jaki rodzaj kupił. Dla przypomnienia UD wypuściło 100 kolorów tych pomadek, ale o rożnych wykończeniach (chyba sześciu). I moim zdaniem, tu tkwi diabeł ukryty :) . Będąc przy szafie UD chciałam koniecznie pomadkę matową. Próbując tą Mega Matte, Ciężko mi się ją nakładało nawet na rękę żeby zrobić sobie swatch koloru, a co dopiero nosić ją na ustach. Chociaż kolory miała piękne. Zdecydowałam się na ten środkowy rodzaj, czyli Comfort Matte. Nie zawiodłam się, bo jest ona faktycznie mega komfortowa i łatwo się ją nakłada na usta. Trzyma  bardzo długo. Nie ściera przy pierwszej okazji. Nie czuję wysuszenia ust. Jest po prostu bardzo przyjemna w noszeniu. Ode mnie więc taka rada, jeśli już wybierać któreś wykończenie to właśnie to, bądź cream. Na pewno nie zdecydowałbym się na Mega Matte. Opakowanie eleganckie, mocne. Bardzo mi się podoba. Polecam, jeśli macie ochotę wypróbować coś droższego. Kilka osób porównuje te pomadki z pomadkami z MAC. Ja niestety, nie mam porównania, ale w najbliższym czasie chcę kupić także jakąś z tej firmy, więc zobaczymy.
Cena: 86 zł
Kupisz: Sephora



Jakie są Wasze ulubione pomadki, wykończenia ? Czy któraś Wam przypadła do gustu ? :) podzielcie się opinią.


Powiew jesieni

Powiew jesieni

Nie wiem, jak w Polsce, ale w Anglii pogoda co rusz się zmienia. Do sklepów wchodzą już nowe, jesienno-zimowe ciuchy i kosmetyki z ciemniejszymi gamami kolorów. Mi bardzo do gustu przypadły ostatnio wszelkie odcienie bordo, brązów i śliwki. Pobawiłam się trochę kolorami i stworzyłam lekko jesienny/ wieczorowy look :) sprawdzajcie poniżej


1. Na całą powiekę nałożyłam bazę Inglot Eye Shadow Keeper
2. Na bazę wyładował cielisty cień Zoeva Naturally Yours
3. Zewnętrzny kącik i część dolnej powieki pokryłam czarną kredką z Zoeva i roztarłam ją pędzlem Zoevą 226
4. Załamanie powieki zaznaczyłam jasnym brązem z Zoeva Naturally Yours i pędzlem Spectrum A08, rozblendowałam delikatnie
5. Na czarną kredkę nałożyłam ciemnobrązowy cień z palety Morphe Brushes 35s pędzelkiem kuleczką Sunshade Minerals ( brak numeru) i rozblendowałam
6. Na krawędź środka powieki wylądował ciemny fiolet z Morphe Brushes 35s - pędzelek Zoeva 231
7. Resztę powieki pokrywam bordowym cieniem z tej samej palety i pędzel Zoeva 234. Nakładam go “na mokro”. Zostawiłam tylko czysty wewnętrzny kącik
8. Wewnętrzny kącik pomalowałam tym samym fioletem co wcześniej używałam po ciemnym brązie - Zoeva 230
9. Czystym pędzlem Zoeva 228 i rozblendowałam wszystko jeszcze dokładniej powyżej załamania powieki
10. Narysowałam kreskę nad linią rzęs czarnym eylinerem
11. Dolną powiekę pokryłam w zewnętrznym kąciku i na linii wodnej czarną kredką Zoeva a resztę fioletową kredką (nazwa: plum) z firmy Eveline i roztarłam pędzlem Zoeva 226
12. Całość dolnej powieki rozblendowałam jeszcze bardziej dokładnie brązem, którego używałam w załamaniu powieki - pędzel Zoeva 231
13. Granicę poprawiłam delikatnie odrobiną podkładu i cielistym cieniem

Jak Wam się podoba efekt ? 


Twarz:
The Body Shop Tea tree matyfing lotion
The Body Shop krem pod oczy z witaminą E
Nivea sensitive, balsam po goleniu dla mężczyzn (strefa T)
L’oreal True Match podkład, odcień 2N Vanilla
MUFE, woodporny korektor (pod oczy i na wypryski), odcień 5
RCMA puder transparenty (pod oczy i na strefę T)
Rimmel Stay Matte, puder transparenty ( na resztę twarzy)
TheBalm Bahama mama bronzer
Natural Collection róż, odcień Peach Melba
TheBalm MaryLou Rozświetlacz

Brwi:
MUFE, Aqua brow, odcień numer 30
Catrice, żel do brwi

Usta:
BarryM, konturówka do ust, numer 15
Catrice, olejek numer 010

Projekt denko #1

Projekt denko #1

Uzbierało mi się trochę produktów, które wykończyłam. Nadchodzi wrzesień, a więc czas wyrzucania zbędnych rzeczy i pakowania, bo w październiku czeka mnie przeprowadzka. Opakowania miały wylądować w koszu, ale zdążyłam im pstryknąć jeszcze szybkie foto i napisać, co sądzę o tych kosmetykach.







1. Sleek brow perfector - żelowy utrwalacz do brwi



Bardzo go lubię. Skończyłam właśnie ten o kolorze bezbarwnym, drugie opakowanie, które widzicie na zdjęciu jest w kolorze ciemny brąz. Moich brwi nie skleja, tylko trzeba uważać z ilością, bo jest bardzo mocny. Nie wiem jeszcze jak ten ciemny brąz, ale bezbarwny nie był całkiem matowy. Czy to wada czy zaleta, zależy od tego, co kto lubi. Mi było to obojętne. Najważniejsze dla mnie jest, że pomalowane nim brwi nie ruszają się ani delikatnie w ciągu dnia. To znaczy, tak jak pomaluje je rano - tak wyglądają do samego wieczora :) szczoteka też na plus. Jest mała i cieniutka, co ułatwia nam pracę



Pojemność: 4ml
Cena: 22,90
Kupisz:sleek



2. Benefit They’re Real mascara



 Na stronie www.sephora.pl (źródło) możemy znaleźć następujący opis:
Zwiększająca objętość rzęs mascara They're Real! to gwarancja spektakularnego i seksownego spojrzenia!
Za co ją kochamy?
Mascara They're Real wydłuża, rozdziela, pogrubia i podkręca rzęsy dla spektakularnego spojrzenia! Jej specialna gumowa szczoteczka odkryje przed Tobą istnienie rzęs o których istnieniu nie miałaś pojęcia - wszytko w walce o naturalnie piękne spojrzenie.
Czarna, błyszcząca formuła nie spływa, nie rozmazuje się i nie kruszy.
Jak stosować ?
Zaokrąglona końcówka świetnie łapie nawet najkrótsze rzęsy, podnosi je, wydłuża i pogrubia od nasady aż po same końce.
Pożegnaj sztuczne rzęsy raz na zawsze !”


Czy takie spektakularne efekty ? No nie wiem, mam mieszane uczucia. :) kupiłam ją, kiedy zdjęłam sztuczne rzęsy i moje były w opłakanym stanie, o ile w ogóle jakieś były, bo prawie ich nie było. Sądzę, że to wina kosmetyczki, bo nie po każdej ma się takie rzęsy. Czasami jak ściągamy rzęsy, a są one dobrze, profesjonalnie założone, różnica po zdjęciu jest minimalna. Mogą być ewentualnie delikatniejsze, trochę osłabione, ale to tyle. Moich za to w ogóle prawie nie było i ta maskara rzeczywiście wtedy robiła jakąś robotę. Nie skleja rzęs to na pewno. Wydłuża je super, ale nie pogrubia. Na plus na pewno jest gumowa szczoteczka, z dupką na czubeczku - poprzez te włoski rozdzielimy i wydłużymy nawet najmniejsze rzęsy. Sęk w tym, jak ten tusz pracował, kiedy moje rzęsy były w lepszej kondycji. Po prostu był okej, ale miałam wrażenie, że trochę po nim opadał efekt podkręconych rzęs po zalotce. Myślę, że gdyby był  tańszy - kupiłabym kolejne opakowanie :)



Pojemność: 8,5 g
Cena: 135 zl
Kupisz: Benefit



3. Collection lasting perfection ultimate wear concealer





Ten korektor znają chyba wszyscy, więc za dużo o nim nie będę pisać. Mam wiele korektorów pod oczy i maskujących niedoskonałości i w zależności od nastroju wybieram jakiś. Albo może inaczej, mam po prostu tyle, bo nie trafiłam jeszcze na ideał 100% i ciągle szukam, ale akurat Collection zawsze mam pod ręką i kupuje na zapas :) miałam odcień 1 i 2, ale teraz używam 1. Zasada jest jedna - ja mam spore cienie pod oczami i nie lubię go solo - zawsze mieszam jeszcze z jakimś ciemniejszym, rozświetlającym albo i nie i wtedy zyskuje efekt, który chcę :) sprawdza się też super jako baza pod cienie do powiek. Chociaż odkąd mam Eye shadow kepper z Inglot, używam go tylko na bazę kiedy chce wyrównać koloryt powieki. Zapach ok, nie przeszkadza mi no i patyczek w środku, który pomaga nam wydobyć ilość, jaką potrzebujemy. 1 jest bardzo jasna, z żółtymi odcieniami, natomiast 2 wpada w róż i pomarańcz i mam wrażenie, że oksyduje dość mocno.



Pojemność: 2g
Cena: 17 zl
Kupisz: collection (aktualnie brak w magazynie)



4. Inglot refreshing Face Mist




Odświeżająca mgiełka do twarzy wzbogacona o ekstrakt z ginkgo biloba
Na stronie www.inglot.pl (źródło) można przeczytać :
“Odświeżająca mgiełka do twarzy o właściwościach nawilżających i delikatnym, kwiatowym zapachu jest niezastąpionym produktem w upalne dni. Zapewnia natychmiastowe uczucie świeżości, jednocześnie odżywiając skórę. Aplikowana na makijaż pozostawia go w nienaruszonym stanie.

Mgiełka zielona wzbogacona o ekstrakt z ginkgo biloba, redukuje nadmiar sebum i wyraźnie zmniejsza błyszczenie się skóry mieszanej i tłustej.

Aplikować na twarz i dekolt z odległości 20-30 cm przy zamkniętych oczach i ustach.”

No i moim zdaniem, jak producent napisał - tak jest. Ja uwielbiam tę mgiełkę szczególnie w okresie letnim. Ma świeży, lekko słodki zapach. Co ważne, nie posiada w składzie żadnych parabenów. Mnie nie uczula. Na mojej mieszanej cerze sprawuje się super. Spryskany makijaż nie rozmywa się. Używam już kolejnego opakowania. Jest też do kupienia druga, różowa wersja dla cery suchej i normalnej. Szkoda tylko, że w sprzedaży mamy tak małą pojemność. To 50 ml strasznie szybko u mnie znika :(



Miałyście tę mgiełkę ? Możecie polecić coś podobnego ? Może w większych opakowaniach? Albo równie skutecznego ?


Pojemność: 50 ml
Cena: 25 zł
Kupisz :Inglot



5. Clarena luxury enzymatic peeling





Ten peeling wykonywała mi zawsze moja kosmetyczka przed rożnymi zabiegami, więc kupiłam u niej pełnowymiarowe opakowanie, by stosować go systematycznie dwa razy w tygodniu :)
 Na stronie producenta, (gdzie też Was odsyłam żeby więcej przeczytać o składzie) , jak i opakowaniu jest napisane :

“Przeznaczony do cery suchej, wrażliwej i naczyniowej. Efektywnie oczyszcza skórę dzięki zamkniętemu w mikrokapsułkach enzymowi Linked Papain™ i ekstraktowi z wierzby.

Konsystencja: żelowa
Przeznaczenie: skóry suche, wrażliwe, naczyniowe, skłonne do alergii”

Mimo, że przeznaczony jest do skóry suchej, u mnie spełniał swoje zadanie. Łagodził podrażnienia, stany zapalne. Oczyszczał pory i wygładzał strukturę skory. Jest łagodny, ma bardzo przyjemny, odświeżający zapach. Chcę wypróbować teraz jakiś peeling koreański, ale do tego wrócę na pewno i kupię kolejne opakowanie. Po nałożeniu, lekko schładza skórę. Kiedy przeschnie zmywam go letnią wodą, wcześniej “rolując” na twarzy.



Pojemność: 100 ml
Cena: 45 zł
Kupisz: Clarena



6. Perceive - perfumy z Avon



Moja zużyta już n-ta buteleczka. Lubię drogie perfumy, ale używam je tylko okazjonalnie. Na co dzień sięgam, po coś tańszego, co nie zakłóci tak mojego budżetu domowego :) kiedy nie wiem, co kupić zawsze wracam do tego wypróbowanego zapachu. To moje klimaty. Orientalne, intensywne, słodkie. Za tę cenę, naprawdę świetnie utrzymują się długie, długie godziny. No i ten flakon - przepiękny. Moim zdaniem wygląda bardzo luksusowo.

Zapachy, jakie możemy wyczuć : kwiatowe, świeże korzenne, słodkie, piżmowe, owocowe.



Pojemność: 50 ml
Cena: różna, często w promocji, średnio ok 30-40 zł
Kupisz:Avon



A Wy macie swoje ulubione produkty z Avon, warte przetestowania ?






Copyright © 2014 Heksa Make-up blog , Blogger